Irena Przybysz

SPOTKANIE POŚWIĘCONE PAMIĘCI IRENY PRZYBYSZ

      Kolejne spotkanie zorganizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Miasta Żyrardowa odbyło się w siedzibie TPMŻ – Miejskiej Powiatowej Bibliotece Publicznej przy ul. Mostowej 1,  dnia 6 września 2016 r. i poświęcone było młodej 22 – letniej żyrardowiance Irenie Przybysz.

SONY DSC

Bez tytułu

Młoda sprzedawczyni w sklepie z artykułami papierniczymi przy ul. 1 – go Maja 38, była łączniczką sztabową Armii Krajowej, prowadziła działalność konspiracyjną pod pseudonimem ‘Nieugięta”. Z tego miejsca wychodziły szyfrowane meldunki i sygnały i tą drogą docierały rozkazy i instrukcje kierowane do dowództwa i żołnierzy AK. Działo się to w sytuacji, kiedy po drugiej stronie ulicy stacjonowali Niemcy.

O Jej losach w czasie wojny opowiedziała Jej siostrzenica Pani Renata Pleban ilustrując prezentowane fakty zdjęciami i dokumentami dotyczącymi Ireny Przybysz, której miejsca rozstrzelania rodzinie do dzisiaj nie udało się odnależć. Po interesującej prelekcji,  licznie zgromadzeni słuchacze zadawali nasuwające się pytania i dzielili się swoimi refleksjami na temat tamtych czasów i działalności „Nieugiętej” Ireny Przybysz

SONY DSC          

SONY DSC

 

 

 

SONY DSC

SONY DSC SONY DSC

 

 

SONY DSC

 

 

 

 

 

 

 

 

Irena Przybysz córka Józefa i Marii z domu Rzepeckiej urodziła się 19.061921 roku w Żyrardowie.

Ojciec z zawodu był murarzem, pracował jako robotnik wielozawodowy, mama zajmowała się domem, nie pracowała zawodowo.

Irka miała dwie siostry i dwóch braci;

– Marian – ur. 1912 r.

– Bernard – ur. 3.01.1915 r.

– Karola – ur. 13.07.1913 r.

– Halina – ur. 17.06.1931 r.

Cała rodzina mieszkała w budynku przy ul. Słowackiego 11 m 13 (dziś tego domu już nie ma, niedawno został zburzony).

Marian w 1930 roku zginął pod pociągiem.

Najstarsza siostra Karolina 18.04.1938 roku wyszła za mąż i razem z mężem Aleksandrem Głowackim zamieszkała w budynku przy Placu Wolności (dziś Jana Pawła II – mieści się tam Stowarzyszenie Rozwoju Lokalnego).

Irka uczęszczała do szkoły zawodowej w Żyrardowie, którą ukończyła przed okupacją.

Do roku 1939 należała do PCK i ZHP.

W czasie okupacji w domu Neomanów (naprzeciwko dawnego kina Słońce a obecnie Dekady) na parterze mieściły się dwa sklepy; po prawej stronie bramy sklep z obuwiem „Bata”, gdzie kierownikiem był pan Kazimierz Wikło, a po prawej sklep PRSS Nr 6 Galanteryjny kierowany przez panią Martę Hauke.

Młodziutka Irka praktykowała właśnie w tym sklepie. Po praktykach kierownictwo PRSS-u powierzyło Irce sklep z artykułami papierniczymi (1-go Maja 38), którego była kierowniczką.

W kinie Słońce stacjonowali Niemcy.

Nikt nie przypuszczał, że między ścianą, a półkami z towarem jest ukryta radiostacja. I że młodziutka 22-letnia ekspedientka Irka to jedna z czynniej działających dziewczyn w żyrardowskiej konspiracji.

Irka pełniła odpowiedzialną funkcję łączniczki sztabowej Armii Krajowej, pod pseudonimem „Nieugięta”.

Prawie co wieczór z siedziby sklepu, pod bokiem Niemców, wychodziły w świat szyfrowane sygnały i meldunki. Przekazywano dowództwu Obwodu AK zebrane przez konspiracyjny wywiad informacje i tą samą drogą odbierano rozkazy i instrukcje.

Radiostacja była przydzielona do plutonu AK, którym dowodził szwagier Irki – Aleksy Głowacki pseudonim „Łysy”. Niemcy nie podejrzewali, że w centrum miasta, prawie pod ich nosem mieści się konspiracyjny ośrodek wywiadowczy.

Dziewięcioletnia Halina często chodziła z siostrą na różne zebrania, kursy, ogniska. Nie wiedziała wtedy, że są to punkty kontaktowe AK-wców.

Z opowiadań Mamy wiem, że do końca życia nie zapomni dnia aresztowania Ireny.

– Pierwsze dni lipca 1943 roku, wczesny ranek, do drzwi mieszkania usłyszeli łomotanie. Byli to żandarmi, którzy przyszli aresztować brata Beńka ps. „Julek” i Irkę. Beńka nie było w domu, spał w sklepie. Na szczęście żandarmi nie zwrócili uwagi na małą dziewczynkę. Dzięki temu mogła wybiec z domu i ile sił w nogach pobiegła do sklepu ostrzec brata. Beniek zdążył w ubikacji, znajdującej się na podwórku utopić radio, broń krótką oraz część ulotek zabranych ze sklepu. Natomiast radiostacja była ukryta w sklepie za półkami.

Żandarmi z domu zabrali ojca i Irkę.

Równocześnie z aresztowaniem Irki druga grupa żandarmów ruszyła po jej szwagra Olka Zabrali go z domu.

Był to ostatni dzwonek na opuszczenie sklepu, ponieważ grupa żandarmów, która aresztowała Olka szła właśnie w stronę sklepu. Halina zobaczyła ich już tuż przy bramie prowadzącej do sklepu. Natychmiast powiedziała o tym Beńkowi.

Po chwili grupa ta spotkała się z drugą grupą żandarmów idących od strony ul. Okrzei. Żandarmi prowadzili Irkę i jej Ojca.

Beniek bardzo wystraszonej siostrzyczce dał klucz od sklepu i kazał bardzo ostrożnie podać go Irce. Halinie udało się włożyć klucz siostrze do kieszeni.

Okazało się, że Niemcy byli doskonale poinformowani. Natychmiast odkryli schowek z radiostacją, znaleźli pistolet ukryty w piwnicy wraz z amunicją oraz tajne gazetki. Nikt wtedy nie wiedział, ze zdrajcą był Marian Paprzycki ps. Bystry.

Irkę i Olka wraz z innymi umieszczono w wilgotnych, murowanych komórkach zamienionych przez żandarmów na przejściowe więzienie na przeciw „Willi Wanda” przy ul. Bohaterów. Wszyscy wiedzieli, ze z stamtąd jedyna droga prowadzi na tortury lub pod lufy plutonu egzekucyjnego.

Irka i Olek nie mogli liczyć na litość, byli okrutnie torturowani. Przez 6 dni nieprzerwanie trwały przesłuchania. Irka gdy mdlała, żandarmi oblewali ją kubłem zimnej wody i dalej bili. Znosiła okrutne męki zadawane między innymi przez wbijanie zadr za paznokcie, wieszanie za nogi na długie godziny. Zmieniali się zmęczeni oprawcy, a ofiary były wciąż te same. Torturowano ich do takiego stopnia, że „Łysy” w jednym z grypsów doręczonym rodzinie w korku od butelki z herbatą poprosił o truciznę dla Irki. Wszystkie informacje i grypsy dostarczał granatowy policjant pan Zalewski. Niemcy myśleli, że szybciej złamią kobietę, więc cały wysiłek skupili na Irce. Przeliczyli się jednak. Irka nie wypierała się, że pracowała w konspiracji. Mówiła o tym Niemcom prosto w oczy. Mimo tak okrutnych tortur wybrała śmierć, odrzuciła zdradę.

Tymczasem Beniek ps. „Julek” nie próżnował. Próbował ratować siostrę i szwagra. Natrafiła się okazja, ponieważ całą żandarmeria wyjechała na akcję. Pozostali sami granatowi policjanci. Dowódca AK „Chmura” planował akcję odbicia więźniów. Plan nie doszedł do skutku. Irka nie wyraziła zgody, bała się o pozostałą rodzinę, zwłaszcza o brata, który się ukrywał. Dowódca AK również obawiał się masowych represji ze strony Niemców.

Cały ten koszmar trwał do 14 lipca 1943 roku. Tego dnia o świcie przed siedzibą Szupo zajechała zielona buda z zakratowanymi oknami. Niemcy doszli do wniosku, że nic już nie wyciągną od swoich ofiar, postanowili ich rozstrzelać. Irkę nieprzytomną do budy na rękach wniósł szwagier „Łysy”. Podobno przed odjazdem komendant żandarmerii uścisnął „Łysemu” rękę, gratulując bohaterskiej postawy. Natomiast „Łysy” nie zastanawiając się uderzył go w twarz. Niemiec był tak zaskoczony tą sytuacją, że nawet nie zareagował. Wywieźli ich do lasów Radziejowskich za Korytowem. Egzekucji dokonano na polance koło wypalonego dębu.

Po wyzwoleniu w lasach Radziejowskich dokonano ekshumacje zwłok. Rodzina była przekonana, że rozstrzelano tam wszystkich, okazało się jednak, że w tej wspólnej mogile są sami mężczyźni. Irki i pani Budzyńskiej, tam nie było. Halina pamięta, że z mogiły tej wykopano ciało z długimi włosami. Wszyscy myśleli, że to Irka, ale niestety było to ciało pana Rozwęca. W tej mogile było też ciało nieznanego mężczyzny, który został pochowany na cmentarzu żyrardowskim w alej zasłużonych jako „nieznany”. W mogile tej znaleziono też jeden but damski, który został zidentyfikowany jako własność pani Budzyńskiej, natomiast ciała też tam nie było.

Po wybuchu Powstania Warszawskiego żyrardowski ośrodek ZWZ AK „Żaba”, został odcięty od centralnych wydawnictw AK. Komenda „Żaby” podjęła decyzję o wydaniu lokalnej gazety na jej cześć pt. „Irka”.

Ilość kilometrów jakie przejechał rowerem brat – Beniek, reagując na najmniejszy sygnał, że może w kolejnej odkopywanej mogile będzie Irka jest nie do przeliczenia. Mimo tak usilnych starań nigdy nie udało się odnaleźć miejsca w którym została rozstrzelana ani ewentualnie pochowana Irka.

Niedługo po śmierci Irki, pewnego dnia do domu rodzinnego, ktoś przyniósł wiersz poświęcony Irenie, ale nikt nie wie kto to był.

Z późniejszych informacji jakie w dniu 7.12.2005 r. przekazała Pani Irena Petasz, wiersz został napisany przez fryzjera pana Mariana Eliks, który w tym czasie pisał wiersze dla wszystkich więźniów.

Za drzwiami słychać obcy chód

Ciężko niemiecki słychać but

Ktoś pięścią mocno wali w drzwi

Boże jak serce bije mi.

Tak, tak to po mnie, serce ucisz się

Bać się nie wolno, o jak mi źle

Nie wydam, nie powiem nic

Krew tylko ucieka z jej bladych lic.

Już, już otwieram to ja

Gdzie brat mój i skąd ta bladość ma?

Nie dla mnie słońce jasnych dni

Ty płaczesz Mamo? – otrzyj łzy.

Obręcze kajdan wpijają się w ręce

Prowadzą ją ku strasznej męce

Nie słychać jednak żadnych skarg

Ostatni uśmiech spływa z warg.

W gestapo biją gdy pytają

W gestapo męki jej zadają

Biją bez przerwy w dzień i w noc

Boże, gdzie Twoja święta moc?

Pali gorączka, piecze ból

Ratuj mnie Mamo do serca tul

Na ustach słony posmak krwi

Och jak niedobrze, jak ciężko mi.

 

A kiedy powstał nocny świt

Już jej nie ujrzał więcej nikt

Zginęła Irka nie dla niej świat

Choć miała ledwie dwadzieścia lat.

 

(Irena Przybysz została zamordowana w wieku 22 lat, autor chyba dla potrzeb rymu podał dwadzieścia lat).

Dnia 31 stycznia 1985 roku ówczesna Miejska Rada Narodowa podjęła Uchwałę Nr V/27/85 w sprawie zmiany i nadania nazw ulicom.

– drodze łączącej ulicę Stefana Jodłowskiego z ulicą Wincentego Witosa na tereie dawnej wsi Teklin nadano nazwę ulicy Ireny Przybysz.

MIEJSCA ROZSTRZELANIA IRENY PRZYBYSZ RODINIE DO DZIŚ NIE UDAŁO SIĘ ODNALEŹĆ.

Żyrardów, 04.11.2016r.                                                     Renata Pleban -siostrzenica